Kochane Robaczki! 🐛
Dzisiejszy post, zgodnie z zapowiedzią dotyczyć będzie Nas. 💑
Chcielibyśmy opowiedzieć Wam jak się poznaliśmy, jak sobie żyjemy i jak spędziliśmy naszą pierwszą rocznicę.
A więc od początku.
W zeszłym roku, podobnie jak w tym, pojechaliśmy na rekolekcje oazowe. To były nasze pierwsze rekolekcje razem. Ja byłam animatorką muzyczną, Michał animatorem gospodarczym. Ja byłam zagorzałą feministką, Michał chłopakiem, który tydzień po rekolekcjach miał wstępować do nowicjatu w paulińskim zakonie. Nasza znajomość nie rozpoczęła się ciekawie. Jeszcze przed samym wyjazdem wyrobiłam sobie nie za dobre zdanie na jego temat. Z wyglądu gbur, w dodatku nie zabierający głosu na naszej animatorskiej grupie... Kiedy przyjechałam do Jarnołtowa Michał chciał mi się przedstawić, ale ja ominęłam go i poszłam przywitać się z resztą załogi. Później zirytował mnie jeszcze bardziej. W momencie kiedy doszło do wypakowywania bagaży z samochodu widząc moją torbę zapytał prześmiewczo czy ma pomóc m z moją kosmetyczką. Ja, unosząc się dumą odparłam, że jestem kobietą niezależną i sama sobie poradzę, mimo, że torba była naprawdę ciężka.
Widzicie więc, że na samym początku nie przepadałam za Michałem. Ba! On mnie irytował tak bardzo, że nie wiedziałam gdzie tę swoją irytację wyładować.
Już kolejnego dnia jednak poszliśmy na spacer. I powiem Wam, że stwierdziłam, że nie jest on taki zły. Całkiem mądrze opowiadał, mieliśmy wspólne tematy. Nie traktowałam go jednak jakoś specjalnie. Wiedziałam przecież, że idzie do zakonu. Przez większość rekolekcji wieczorami wymykaliśmy się na wioskę, aby tam porozmawiać, pooglądać gwiazdy, posłuchać dźwięków dochodzących z lasu. Dużo sobie opowiadaliśmy, śmialiśmy się i dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie.
Kiedy później ze sobą rozmawialiśmy doszliśmy do wniosku, że takim przełomowym momentem w naszej znajomości była noc poprzedzająca oazową Rezurekcję. Spędziliśmy ją w kuchni, a później poszliśmy na wschód słońca. 🌞 W prawdzie nie do końca nam to wypaliło, ponieważ tamtego dnia nie było go widać, ale ta chwila była bardzo urokliwa i dużo nam uświadomiła.
Pod koniec rekolekcji Michał postanowił, że jednak nie wybiera się do tego zakonu, i tak o to 12.07.2017 w dzień oazowego Agape zabrał mnie nad Jezioro Otmuchowskie, gdzie rozpoczęła się nasza przygoda. Do dzisiaj pamiętam tamten dzień. Było mi zimno i miałam mokrą sukienkę, ponieważ wcześniej padało, trawa była mokra, a ona sięgała mi kostek. Kiedy szłam na brzeg jeziora moja sukienka ciągnęła się po trawie, a później nieźle mnie denerwowała.
Bardzo szybko Michał przyjechał poznać moją babcię. Oliwia i Babcia bardzo go polubiły od samego początku. Do dzisiejszego dnia nie ma żadnych problemów w relacjach między nimi. Oliwia uwielbia Michała, a babcia posiada w końcu swojego upragnionego wnuka hahaha.
Codziennie z Michałem czytaliśmy Pismo Święte, kiedy rozmawialiśmy ze sobą przez telefon. Zaprzestaliśmy jednak tej praktyki, ponieważ wraz z rozpoczęciem roku szkolnego nasze rozmowy miały bardzie ograniczony czas trwania i najnormalniej w świeci nie mielibyśmy czasu żeby po przeczytaniu założonych fragmentów mieć jeszcze raz na normalne rozmowy. W każdym razie podczas takiego jednego czytania natrafiliśmy na cytat znajdujący się w Ewangelii według świętego Mateusza, który brzmi: Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Stało się to pewnego rodzaju myślą przewodnią naszego związku i kiedy na Święta Bożego Narodzenia dostałam od Michała bransoletkę miała ona wygrawerowaną sygnaturkę do właśnie tego cytatu.
Jeszcze w te same wakacje pojechaliśmy z Michałem na cztery dni do Krościenka, gdzie zdobyliśmy Trzy Korony, odwiedziliśmy księdza Franciszka Blachnickiego, założyciela oazy i po prostu pobyliśmy ze sobą, mimo tęsknoty za domem. W tym roku postawiliśmy sobie wyżej poprzeczkę! I będziemy zdobywać Śnieżkę. Już możecie trzymać kciuki.
Kiedy rozpoczął się rok szkolny Michał zaczął przyjeżdżać w każdy piątek i zostawał do niedzieli, bądź poniedziałku, w zależności od tego czy musiał iść tego dnia d pracy lub na uczelnię. Zaczęliśmy także uczęszczać na spotkania formacyjne w mojej parafii. Zarówno na spotkaniach młodzieżowych, jak i na spotkaniach chóru Michał został bardzo ciepło przyjęty i szybko się odnalazł.
Pierwszy rok naszego związku upłynął bardzo szybko. Spędziliśmy ze sobą cudowne Święta Bożego Narodzenia, Sylwestra, Święta Wielkanocne. Michał zakochał się w Śląsku i jego zwyczajach.
28 marca natomiast zostaliśmy narzeczeństwem. O tym jednak w osobnym poście.
Naszą pierwszą rocznicę przeżywaliśmy znowu na rekolekcjach oazowych. Michał najpierw zabrał mnie do pizzerii, później pojechaliśmy samochodem nad Jezioro. Niestety musieliśmy zostać wewnątrz pojazdu, ponieważ padał deszcz. Mój narzeczony wyjął koszyk w którym były kanapki, które Wam zaprezentuję i picie. Zrobiliśmy sobie mały biwaczek, dostałam ładny pierścionek, spędziliśmy ze sobą czas i wróciliśmy do naszej oazowej wspólnoty.
Ktoś może powiedzieć, że zero romantyzmu, bo tak na oazie i w ogóle, ale nam się podobało. Jarnołtów bowiem to takie miejsce gdzie wszystko się zaczyna.
Również babcia z Oliwią zrobiły nam niespodziankę. Przyszykowały nam upominki, kwiaty i przeurocze serduszka które czekały na nas w moim pokoju.
Taka właśnie jest nasza bardzo ogólna historia. Nie jakaś tam nadzwyczajna, ale naszym zdaniem urocza. Cieszymy się sobą na co dzień. W każdym smsie, telefonie, w każdym wspólnym weekendzie. Uwielbiamy w sobotę usiąść w pokoju z babcią i Oliwką i po prostu pooglądać ze sobą telewizję. Bo od tego jest rodzina. Od zachwycania się sobą w każdym momencie.
Mamy nadzieję, że Was nie zanudziliśmy, a jeżeli tak, to już z góry przepraszamy za kolejne 50 lat, albo i więcej.
Trzymajcie się ciepło
Wiktoria i Michał
P.S. A od dzisiaj kolejna atrakcja w naszym domu. Babcia dokupiła Oliwii kontroler do PS4 i już wczoraj razem z Michałem zgadywali się co do turnieju.
Ale to dobrze, bo będziemy miały z Babcią czas na ploteczki haha
Dzisiejszy post, zgodnie z zapowiedzią dotyczyć będzie Nas. 💑
Chcielibyśmy opowiedzieć Wam jak się poznaliśmy, jak sobie żyjemy i jak spędziliśmy naszą pierwszą rocznicę.
A więc od początku.
W zeszłym roku, podobnie jak w tym, pojechaliśmy na rekolekcje oazowe. To były nasze pierwsze rekolekcje razem. Ja byłam animatorką muzyczną, Michał animatorem gospodarczym. Ja byłam zagorzałą feministką, Michał chłopakiem, który tydzień po rekolekcjach miał wstępować do nowicjatu w paulińskim zakonie. Nasza znajomość nie rozpoczęła się ciekawie. Jeszcze przed samym wyjazdem wyrobiłam sobie nie za dobre zdanie na jego temat. Z wyglądu gbur, w dodatku nie zabierający głosu na naszej animatorskiej grupie... Kiedy przyjechałam do Jarnołtowa Michał chciał mi się przedstawić, ale ja ominęłam go i poszłam przywitać się z resztą załogi. Później zirytował mnie jeszcze bardziej. W momencie kiedy doszło do wypakowywania bagaży z samochodu widząc moją torbę zapytał prześmiewczo czy ma pomóc m z moją kosmetyczką. Ja, unosząc się dumą odparłam, że jestem kobietą niezależną i sama sobie poradzę, mimo, że torba była naprawdę ciężka.
Widzicie więc, że na samym początku nie przepadałam za Michałem. Ba! On mnie irytował tak bardzo, że nie wiedziałam gdzie tę swoją irytację wyładować.
Już kolejnego dnia jednak poszliśmy na spacer. I powiem Wam, że stwierdziłam, że nie jest on taki zły. Całkiem mądrze opowiadał, mieliśmy wspólne tematy. Nie traktowałam go jednak jakoś specjalnie. Wiedziałam przecież, że idzie do zakonu. Przez większość rekolekcji wieczorami wymykaliśmy się na wioskę, aby tam porozmawiać, pooglądać gwiazdy, posłuchać dźwięków dochodzących z lasu. Dużo sobie opowiadaliśmy, śmialiśmy się i dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie.
Kiedy później ze sobą rozmawialiśmy doszliśmy do wniosku, że takim przełomowym momentem w naszej znajomości była noc poprzedzająca oazową Rezurekcję. Spędziliśmy ją w kuchni, a później poszliśmy na wschód słońca. 🌞 W prawdzie nie do końca nam to wypaliło, ponieważ tamtego dnia nie było go widać, ale ta chwila była bardzo urokliwa i dużo nam uświadomiła.
Pod koniec rekolekcji Michał postanowił, że jednak nie wybiera się do tego zakonu, i tak o to 12.07.2017 w dzień oazowego Agape zabrał mnie nad Jezioro Otmuchowskie, gdzie rozpoczęła się nasza przygoda. Do dzisiaj pamiętam tamten dzień. Było mi zimno i miałam mokrą sukienkę, ponieważ wcześniej padało, trawa była mokra, a ona sięgała mi kostek. Kiedy szłam na brzeg jeziora moja sukienka ciągnęła się po trawie, a później nieźle mnie denerwowała.
Bardzo szybko Michał przyjechał poznać moją babcię. Oliwia i Babcia bardzo go polubiły od samego początku. Do dzisiejszego dnia nie ma żadnych problemów w relacjach między nimi. Oliwia uwielbia Michała, a babcia posiada w końcu swojego upragnionego wnuka hahaha.
Codziennie z Michałem czytaliśmy Pismo Święte, kiedy rozmawialiśmy ze sobą przez telefon. Zaprzestaliśmy jednak tej praktyki, ponieważ wraz z rozpoczęciem roku szkolnego nasze rozmowy miały bardzie ograniczony czas trwania i najnormalniej w świeci nie mielibyśmy czasu żeby po przeczytaniu założonych fragmentów mieć jeszcze raz na normalne rozmowy. W każdym razie podczas takiego jednego czytania natrafiliśmy na cytat znajdujący się w Ewangelii według świętego Mateusza, który brzmi: Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Stało się to pewnego rodzaju myślą przewodnią naszego związku i kiedy na Święta Bożego Narodzenia dostałam od Michała bransoletkę miała ona wygrawerowaną sygnaturkę do właśnie tego cytatu.
Jeszcze w te same wakacje pojechaliśmy z Michałem na cztery dni do Krościenka, gdzie zdobyliśmy Trzy Korony, odwiedziliśmy księdza Franciszka Blachnickiego, założyciela oazy i po prostu pobyliśmy ze sobą, mimo tęsknoty za domem. W tym roku postawiliśmy sobie wyżej poprzeczkę! I będziemy zdobywać Śnieżkę. Już możecie trzymać kciuki.
Kiedy rozpoczął się rok szkolny Michał zaczął przyjeżdżać w każdy piątek i zostawał do niedzieli, bądź poniedziałku, w zależności od tego czy musiał iść tego dnia d pracy lub na uczelnię. Zaczęliśmy także uczęszczać na spotkania formacyjne w mojej parafii. Zarówno na spotkaniach młodzieżowych, jak i na spotkaniach chóru Michał został bardzo ciepło przyjęty i szybko się odnalazł.
Pierwszy rok naszego związku upłynął bardzo szybko. Spędziliśmy ze sobą cudowne Święta Bożego Narodzenia, Sylwestra, Święta Wielkanocne. Michał zakochał się w Śląsku i jego zwyczajach.
28 marca natomiast zostaliśmy narzeczeństwem. O tym jednak w osobnym poście.
Naszą pierwszą rocznicę przeżywaliśmy znowu na rekolekcjach oazowych. Michał najpierw zabrał mnie do pizzerii, później pojechaliśmy samochodem nad Jezioro. Niestety musieliśmy zostać wewnątrz pojazdu, ponieważ padał deszcz. Mój narzeczony wyjął koszyk w którym były kanapki, które Wam zaprezentuję i picie. Zrobiliśmy sobie mały biwaczek, dostałam ładny pierścionek, spędziliśmy ze sobą czas i wróciliśmy do naszej oazowej wspólnoty.
Ktoś może powiedzieć, że zero romantyzmu, bo tak na oazie i w ogóle, ale nam się podobało. Jarnołtów bowiem to takie miejsce gdzie wszystko się zaczyna.
Również babcia z Oliwią zrobiły nam niespodziankę. Przyszykowały nam upominki, kwiaty i przeurocze serduszka które czekały na nas w moim pokoju.
Taka właśnie jest nasza bardzo ogólna historia. Nie jakaś tam nadzwyczajna, ale naszym zdaniem urocza. Cieszymy się sobą na co dzień. W każdym smsie, telefonie, w każdym wspólnym weekendzie. Uwielbiamy w sobotę usiąść w pokoju z babcią i Oliwką i po prostu pooglądać ze sobą telewizję. Bo od tego jest rodzina. Od zachwycania się sobą w każdym momencie.
Mamy nadzieję, że Was nie zanudziliśmy, a jeżeli tak, to już z góry przepraszamy za kolejne 50 lat, albo i więcej.
Trzymajcie się ciepło
Wiktoria i Michał
P.S. A od dzisiaj kolejna atrakcja w naszym domu. Babcia dokupiła Oliwii kontroler do PS4 i już wczoraj razem z Michałem zgadywali się co do turnieju.
Ale to dobrze, bo będziemy miały z Babcią czas na ploteczki haha
Komentarze
Prześlij komentarz